Jednym z pytań, które ja i moja rodzina słyszmy najczęściej jest… ale to co Wy jecie?
Tak naprawdę tego typu pytanie wyraża tylko czyjąś postawę, bo jak nie „normalnie”, „jak człowiek”, to jak?
– Nie smarujesz chleba masłem ani margaryną?
– Nie jesz schabowego z kapustą ani mielonego z pysznym tłuszczykiem na ziemniaczkach?
– Ale suchą krakowską to chyba jesz?
– No ale jak to nie pijesz napojów gazowanych? A piwo chociaż?
I teraz są dwa wyjścia. Albo dla świętego spokoju zmieniasz temat, jeśli widzisz, że dla kogoś ten schabowy to składnik jego tożsamości i ostoja poczucia bezpieczeństwa, albo… cierpliwie tłumaczysz, patrzysz na coraz bardziej okrągłe oczy i minę wyrażającą coraz większe zwątpienie…
Czasem zdarzają się desperaci, którzy muszą powąchać Twojej kanapki, bo nie mogą uwierzyć, że coś co jest roślinne i nie ze sklepu, tak ładnie pachnie!
Możesz zostać posądzony albo o kłamstwo (ściemniasz, to na pewno zwykły pasztet jest!), albo gorzej – o kulinarną zdradę stanu 😊
Oczywiście zdarzają się też przemiłe, otwarte, ciekawe osoby, jak przyjaciółka mojej córki, którą serdecznie pozdrawiam 😊
Jednym z dań roślinnych, które podbiło nasze serca jest Tofu po koreańsku Jadłonomii, które równie dobrze smakuje na zimno, w kanapce… Stop. Miało nie być o kanapkach 😊
Dodaj komentarz